„Co mam zrobić, by mój pies zrozumiał, że robi źle”?

Pewna opiekunka psa Molly, u której robię zakupy dla Aresa, opowiedziała mi zdarzenie, jakie miało miejsce nad jednym z podkrakowskich kąpielisk. W chwili, gdy piszę ten tekst mamy falę upałów w Polsce, które przeszły do silnych wiatrów, ulew i burz, ale bez spadku temperatury. Kiedy ta pani zabrała Molly nad zalew, było upalnie i na dodatek była to niedziela, a więc kąpielisko obfitowało w masę ludzi spragnionych ochłodzenia.

Kobieta opowiadała mi, że jej Molly była pobudzona, zaniepokojona mimo, że zapewniono jej cień i mniej zaludnione miejsce. Kiedy przechodziły obok jakiegoś mężczyzny, Molly chciała się na niego rzucić i jej opiekunka, cytuję, „chwyciła ją za kark tak, jak samice chwytają szczenięta”. Zareagowała na to inna kobieta i na nią nakrzyczała za to, jak traktuje psa. Doszło podobno do awantury.

Opiekunka Molly poskarżyła mi się na tamtą kobietę. Nie spodziewała się mojego komentarza do przedstawionej mi sytuacji…

Zaczęłam wpis od charakterystyki obecnej aury w Polsce, aby zwrocić uwagę na kontekst, jaki może wpływać na zachowania naszych psów. Każdy porządny specjalista od zachowania naszych pupili wie, że należy analizować otoczenie i okoliczości wpływające na reakcje naszych psów. Jako osoba postronna, która wysłuchała relacji zdarzenia, zwróciłam uwagę na kontekst upałów, które zwierzęta bardzo źle znoszą, niezależnie od wieku i kondycji. Jestem przekonana, że kontekstów było więcej, ale nie mam wiedzy na ich temat.


Zwierzęta nie są wyrachowane, złośliwe i nie czyhają na obcych ludzi, by ich zaatakować, „bo tak”. O szkodliwości antropomorfizacji zwierząt pisałam tutaj. Molly z jakiegoś powodu wystraszyła się tamtego mężczyzny albo ma złe skojarzenia z mężczyznami w ogóle. Powodów może być mnóstwo, a sednem ich jest jej reakcja, którą wyraziła swój lęk, frutrację itd. Nie należy wtedy karać psa, np. chwytając go za kark, ale odciągnąć na bok i przeprosić osobę, ktorą chciał zaatakować. Tak też próbowałam wytłumaczyć tej pani, kiedy przedstawiała mi swoją historię. Kiedy pies zareaguje na coś agresywnie, to już stało się. Krzycząc na niego i szarpiąc go, wzmacniamy jego niepożądane zachowanie!

Opiekunka Molly powiedziała mi, że tylko to działa i zadała pytanie, jakim zatytułowałam swój wpis.

Pies nie wartościuje. On nie myśli w kategoriach dobra i zła. On się ZACHOWUJE, a doświadczony lub chętny do nauki opiekun jest zobowiązany do analizy behawioralnej, szukania przyczyn zachowań i odpowiedniego treningu, by nie doszło kolejny raz do takiej sytuacji. Mowa oczywiście o etycznym treningu – bez metod awersyjnych. Tyle, że jest to zbyt piękne, by było prawdziwe, ponieważ ludziom w zasadzie nie chce się stosować takiego podejścia do zwierząt domowych, a także sporo winy ponoszą trenerzy generalizujący rasy i stosujący awersyjne rekwizyty. Do dziś można się spotkać z (obaloną!) teorią dominacji i porównywaniem psów do wilków. Zachęcam do zapoznania się z tekstem Viktorii Niewrzeli na ten temat.


Ku mojej radości, w Polsce pojawiają się etyczni trenerzy, szkolący się głównie za granicą (wstyd Polsko!), od których i ja się uczę. Nie tracę nadziei, że dzięki temu poprawi się dobrostan zwierząt domowych, ale i zdaję sobie sprawę, że będę musiała na to długo czekać. W takim wypadku po prostu należy robić swoje.


Chwyt za kark może i zadziałał, ale stłumiona reakcja Molly przeniesie się na inne okoliczności i będzie to błędne koło.

Nie zdążyłam opiekunce Molly wszystkiego objaśnić, bo nadszedł klient i nie chciałam blokować kolejki. Mam cichą nadzieję, że coś wzięła sobie do serca, zwłaszcza, że wie, iż mamy za sobą z Aresem kurs podstaw treningu medycznego u jednej z najlepszych trenerek w Polsce, że ćwiczymy codziennie (Ares sam przypomina o treningach, bo je uwielbia) i że przecież nie bez powodu regularnie kupuję u niej smaczki do treningu.

Ares jest również reaktywnym psem i sama mam za sobą błędy w reagowaniu na jego zachowania, np. chwytałam go za szelki, kiedy podbiegał do niego obcy pies. Robiłam to, bo się bałam, że tamten zostanie zaatakowany przez mojego przyjaciela, który delikatnie mówiąc: nie przepada za psim towarzystwem za pewnymi wyjątkami. Nasza behawiorystka wytłumaczyła mi, dlaczego nie należy tak robić i właśnie tej tematyce poświęciłam swój wpis.

Ares ma 14 lat, chore stawy i musi codziennie dostawać środki przeciwbólowe. W takich okolicznościach jest to normalne, że nie chce, by inne psy po nim skakały. Psi język w takiej sytuacji objawia się m.in. warczeniem, pokazywaniem zębów, napiętym ciałem aż po sam ogon. Moim obowiązkiem i mojego partnera jest stwarzanie komfortowych warunków takich, jak unikanie psich wybiegów oraz miejsc, gdzie tych zwierząt jest za dużo, a także uprzedzanie innych opiekunów, jak może zareagować nasz pies na ich pupili. Mamy prawo do bezpiecznej przestrzeni, jak inni zresztą. Mając taki kontekst zachowania Aresa jedziemy z nim na wakacje do nadmorskiej wsi, a nie do dużego miasta.

Etyczna praca z psem wymaga dużego wysiłku i ciągłej edukacji oraz pieniędzy. Jeśli nie dysponujemy tymi ostatnimi, można oglądać bezpłatne webinary, kanały na you tube oraz czytać blogi doświadczonych trenerów. Na moim profilu na Facebooku można zobaczyć odnośniki do wspaniałych trenerów psów i innych zwierząt, pracujących w Polsce i za granicą. Unikanie awersyjnych metod otwiera przed nami bramę do międzygatunkowej przyjaźni i uczy zrozumienia języka stworzeń pozaludzkich. Gorąco do tego zachęcam!


Dodaj komentarz

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij